Naturalna substancja hamująca stany zapalne, cukrzyce i rozwój nowotworów

Jak możemy sobie pomóc, jeżeli mamy dolegliwości jelitowe, a także inne, poważne problemy zdrowotne? SCFA (Short Chain Fatty Acids), czyli krótkołańcuchowe kwasy tłuszczowe, to bardzo potrzebne substancje o enigmatycznej nazwie, o których wciąż mówi się zdecydowanie za mało.

 

Gdy Joshua Lederberg w 2001 r. zaproponował nazwę „mikrobiom”, nikt nie spodziewał się, jakie pociągnie to za sobą konsekwencje – jaki wywrze wpływ na to, co będziemy robili w przyszłości. Nie sądzono, że pozwoli to na odkrycie nowych, nieprzewidywalnych dotąd przez nikogo meandrów nauki.

Czym zatem jest mikrobiom? To wszystkie „żyjątka” („ekologiczne skupisko komensalnych, symbiotycznych i patogennych mikroorganizmów, które dzielą z nami przestrzeń naszego organizmu” / Lederman i McCray 2001), które występują w naszym wewnętrznym ekosystemie. Wirusy, grzyby, bakterie, pasożyty, a także nasze komórki, których jest 2,5 razy mniej niż tego „naturalnego towarzystwa”. Tak naprawdę ekosystem, zbudowany z ww., sam stara się żyć jak najdłużej i robić wszystko, aby pozbyć się toksyn, które są wciskane przez… człowieka.

Ważną rolę w tym ekosystemie pełni błonnik, czyli substancja, której nie trawimy z uwagi na brak odpowiednich enzymów pozwalających „poradzić sobie” z celulozą. Okazuje się jednak, że błonnik może stanowić źródło odżywczego materiału dla pewnych bakterii, które są nam bardzo potrzebne. Bakterii prawidłowych, tych, które powodują powstawanie dobrych SCFA (Short Chain Fatty Acids), czyli krótkołańcuchowych kwasów tłuszczowych. SCFA nasycone możemy podzielić na dwie grupy. Jeżeli trawimy żywność, wszystko wchłania się przez żyłę wrotną do wątroby, za wyjątkiem kwasów tłuszczowych do „jedenastu węgli”. Zauważono, że jeżeli SCFA mają jeden bądź dwa węgle, działają prozapalnie; natomiast te od „czterech węgli” w górę mają działanie przeciwzapalne (butyran, maślan sodu). Zatem błonnik, którego nie strawimy, stanowi żywność dla pożądanych przez nasz organizm bakterii. Jest to prebiotyk, a więc taka substancja, która stanowi materiał odżywczy dla probiotyków.

Wyróżniamy dwa rodzaje błonnika – rozpuszczalny i nierozpuszczalny. Rozpuszczalny to ten, który chłonie wodę, ulega delikatnemu rozpuszczeniu i tworzy galaretę, pozwalającą stolcu przemieszczać się płynnie po naszych jelitach. Nierozpuszczalny natomiast to ten, który chłonie wodę, ale nie ulega rozpuszczeniu, za to pęcznieje tworząc masę stolca. Dzięki temu stolec, który powinien być co najmniej raz dziennie oddawany, dzięki swojej objętości czyści jelita. Jeżeli więc spożywamy dużo błonnika, nie zostają w naszych jelitach masy kałowe (tzw. kamienie kałowe), które – przylegając do ściany jelita – powodują miejscowy proces zapalny. A czym skutkuje przedłużający się proces zapalny w perspektywie kilku lat? Chorobą nowotworową.

Co zatem powinniśmy zrobić? Podawać żywność zawierającą błonnik – zarówno rozpuszczalny jak i nierozpuszczalny. Ten pierwszy znajdziemy w owsie, wszelkiego rodzaju fasolkach, jabłkach, groszku, marchewkach i cytrusach; drugi natomiast to orzechy, kalafior, otręby, produkty pełnoziarniste. Przykładem mogą być tutaj Azjaci, którzy spożywają dużo błonnika w połączeniu z kurkumą, wypróżniają się 2-3 razy dziennie i nie mają problemu z zapaleniami czy nowotworami jelit.

Badania statystyczne wykazały, że zmiany we florze jelitowej powodują wzrost zapadalności na raka jelit. Udowodniono również, że maślan sodu (jeden z SCFA) wpływał na zwiększoną przeżywalność, zahamowanie wzrostu komórek nowotworowych jelit, a także powodował ich apoptozę, czyli śmierć.  Ponadto wykazano, że maślan sodu ma wpływ na zmniejszenie procesów zapalnych w jelitach. A wszystkie procesy zapalne, na początku łagodne, zmieniając się w kaskadę markerów zapalenia, doprowadzają do skrajnych, idiopatycznych zapaleń. Do łagodnych zapaleń zaliczymy zespół jelita drażliwego (Irritable Bowel Syndrome), a do skrajnych zakwalifikujemy wrzodziejące zapalenie jelita grubego (colitis ulcerosa) oraz chorobę Lesniowskiego-Crohna. Podczas gdy medycyna rozkłada ręce, kolejne badania wykazały, że maślan sodu jest w stanie pomóc w przypadku tych schorzeń, ponieważ zmniejsza stan zapalny.

Maślan wpływa bowiem na uszczelnienie jelit. Zgodnie z badaniami prowadzonymi przez izraelskich naukowców, polisorbat 80, który znajduje się w „pewnych procedurach medycznych”, powoduje uszkodzenie mikrobiomu – konkretnie uszkodzenie escherichia coli, bakterii, bez której człowiek nie może żyć. To doprowadza do powstawania colitis ulcerosa. Maślan sodu wpływa na zmniejszenie stanów zapalnych, częstość występowania raka jelit, a także na zmniejszenie i ciężkość przebiegu cukrzycy typu I i II.

Maślan sodu oddziałuje bowiem na komórki beta wysepek Langerhansa, zmniejsza ich żywotność, wydzielanie insuliny przez komórki beta oraz wrażliwość tkanek na insulinę. Odbywa się to nie w sposób bezpośredni – ponieważ maślan wpływa z jednej strony na insulinę, z drugiej strony na spadek produkcji glukagonu – hormonu przeciwstawnego do insuliny, który podwyższa ilość glukozy. Mało tego – wpływa na produkcję peptydu podobnego do glukagonu, czyli glukagonopodobnego peptydu 1. Produkowany jest w rejonie jelit i działa na wszystkie narządy organizmu, m.in. trzustkę, poprzez biosyntezę insuliny i proliferację komórek beta wysepek Langerhansa, co przekłada się na większą produkcję insuliny. Ponadto hamuje apoptozę komórek beta.

Maślan sodu zwiększa metabolizm komórek organizmu przy równoczesnym zmniejszeniu apetytu. Ten mechanizm może nam pomóc przy pozbywaniu się nadmiaru masy tłuszczowej. Glukagonopodobny peptyd-1 to polipeptyd jelitowy. Jest wydzielany w sposób zależny od składu pokarmu i stymuluje, zależenie od poziomu glukozy, wydzielanie insuliny. Kontroluje glikemię przez hamowanie opróżniania żołądka, co właśnie zmniejsza uczucie głodu. Maślan sodu działa ponadto na mózg, serce i tkankę tłuszczową, a także wpływa na receptory glukozy i na wydzielanie glukagonu. Silnie stymuluje wydzielanie insuliny i obniża poziom glukozy w cukrzycy typu II.

W kontekście cukrzycy należy zaznaczyć, że pojawiły się pewne nowe leki przedstawiane jako „cudowne”, ponieważ obniżają poziom glukozy i – jednocześnie – pomagają się odchudzić, działając przez glukagonopodobny peptyd-1. Są to ztw. gliptyny (leki przeciwcukrzycowe). Przestrzegam przed ich stosowaniem, bowiem hamują jednocześnie enzym peptydazę dipeptydylową-4. Brak tego enzymu powoduje, że kazeina i gluten nie są trawione na małe kawałki, ponieważ uszkodzona flora bakteryjna nie posiada tego enzymu, co często dotyczy dzieci z grupy ASD. I tak powstają kazeomorfina i gluteomorfina, które wnikają do krwiobiegu, a to substancje pobudzające receptory opioidowe i powodujące otępienie. Istnieją również badania, dowodzące, że gliptyny nasilają reakcje alergiczne i zapalne oraz autoagresyjne choroby.

Deficyt peptydazy dipeptydylowej-4 występuje często przy dysfunkcji mikrobiomu, który może być uszkodzony w różny sposób. Mówiło się m.in. o czynnikach genetycznych, ale to tyle co brud za paznokciami, natomiast ważniejsze są uszkodzenia chemiczne – rtęć, ołów, tiomersal. I to jest bardzo ważny przyczynek do uszkodzenia mikrobiomu. którego wpływem na odporność zajmowała się w Utrechcie Pani dr Xiao Ling. Pokazała, że programowanie naszego układu immunologicznego przez bakterie jelitowe odbywa się od narodzin. 2’fukozylolaktoza należy do oligosacharadyów znajdujących się w mleku kobiecym. Ma ona właściwości stopujące rozwój niektórych bakterii i hamujące ich przyleganie do ścian jelita. Stymuluje wzrost wybranych saprofitycznych bifidobakterii, czyli działa prebiotyczne. Chroni przed martwiczym zapaleniem jelit, zmniejsza ryzyko chorób alergicznych, jest niezbędna do prawidłowego rozwoju mózgu, chroni dziecko przed rotawirusami, Helicobacter pylori oraz salmonellą. Działanie to odnosi się do okresu karmienia piersią, ale rzutuje też na resztę życia.

Zależność genetyczna jest elementem stałym, więc nie można tłumaczyć „elementem genetycznym”, dlaczego co roku mamy wzrost zachorowań na cukrzycę o 1,8%. Badania dr Xiao Ling wykazały bardzo duży wpływ zaburzeń mikrobioty, czyli zaburzenia w składzie i ilości i jakości bakterii w jelitach, na zapadalność na cukrzycę . Ten wzrost u dzieci tłumaczyła zmianami sposobu odżywiania się, gorszą jakością żywności, brakami szczególnie witamin D3 i A oraz „pewnymi procedurami medycznymi”.

Nabłonek jelit to rodzaj organizmu żywego, który albo jest spójny, albo działa energicznie, albo bardzo słabo, ale na niego ma wpływ flora jelitowa, która produkuje SCFA. Tutaj ważny jest maślan sodu. Komensalne bakterie jelitowe w procesie fermentacji mają olbrzymi wpływ na nabłonek jelit i układ odpornościowy właśnie poprzez maślan sodu, który utrzymuje integralność jelit, czyli spoistość. Tight junction, połączenia ścisłe, odpowiadają za dokładne przyleganie enterocytów do siebie, aby między nimi „nie przeciekało” to, co jest niepotrzebne. Substancje bowiem, które przedostają się przez te nieścisłości, doprowadzają do immunizacji naszego organizmu na daną substancję chemiczną. Jeżeli np. procedura medyczna uszkadza mikrobiom, on nie produkuje maślanu, a brak maślanu powoduje słabość thight junction. Substancje, które powinny być jeszcze w jelitach trawione, nagle przechodzą do naszego krwiobiegu. I wtedy, po połączeniu się z białkiem naszego osocza, stanowią nie hapteny, tylko pełne antygeny. Dlatego noworodki mogą uzyskać uczulenie nawet na mleko matki, co jest niewyobrażalne wśród dzieci, które nie przyjmują procedur medycznych.

Maślan sodu wpływa także na produkcję mucyny, czyli śluzu. Aktywuje receptory GPR109A. Znajduje się on na komórce dendrytycznej, drzewiastej. To komórki decydujące o tym, który rodzaj limfocytów będzie rozwijany – czy będą rozmnażać się te prozapalne, jeżeli dendrycyt będzie atakowany przez SCFA o bardzo krótkiej długości (jeden, dwa węgle), czy będzie stymulował leukocyty przeciwzapalnie (maślan sodu i wyższe SCFA). GPR109A hamuje stany zapalne jelit i nowotwory, aktywuje właściwości przeciwzapalne makrofagów okrężnicy i komórek dendrytycznych, a to promuje rozwój leukocytów T regulatorowych. Ten sam receptor aktywowany przez niacynę daje identyczny efekt, stąd wiemy, dlaczego witamina B3 wpływa na uszczelnienie jelit. Najprostszy jest test buraczka – zjadamy buraczki i jeżeli oddajemy czerwony mocz, tzn. że coś nie gra ze szczelnością w enterocytach jelit, czyli komórkach, które wyściełają przewód pokarmowy. Podobny efekt można uzyskać jedząc reishi albo shiitake; grzybki więc robią bardzo wiele dobrego, ale to temat na osobny artykuł.

Maślan sodu oddziałuje też na 2 inne receptory – GPR41 i GPR43, co powoduje, że komórki beta wysepek trzustkowych zaczynają produkować katelicydynę – cudowny peptyd – czyli rodzaj inteligentnego antybiotyku, który modyfikuje się w zależności od tego, jak patogeny się zmieniają. Widzimy więc jak wielki wpływ ma flora jelitowa na naszą odporność.

SCFA stanowią także rodzaj komunikatora między układem odpornościowym a przewodem pokarmowym. Hamują procesy zapalne przez receptory GPR. Tłumią cytokiny zapalne i wpływają na wzrost leukocytów regulatorowych. Komórki dendrytyczne błony śluzowej, przez receptor CD103, są pobudzane do produkcji enzymu dehydrogenqazy siatkówkowej w odpowiedzi na karmienie błonnikiem w obecności witaminy A w diecie – chroni to przed alergiami pokarmowymi.

Ostatnie badania wykazują zbieżność między rozregulowaniem flory jelitowej a wzrostem częstości cukrzycy typu I. Łączy się to z trzema elementami – zaburzeniami flory jelitowej, doprowadzeniem do nieszczelności enterocytów i zaburzeniami śluzu – bariery śluzówkowej w jelitach. Bakterie, które tam występują, są różne – jedne produkują więcej krótkich SCFA a inne więcej tych od 4, 5, 6. U dzieci z cukrzycą zauważono, że ich flora jelitowa ma więcej bakterii Bacteroides i Clostridium, czyli tych wpływających na produkcję pierwszej grupy SCFA. U dzieci zdrowych natomiast występuje więcej Firmicutes, które produkują maślan, a także Faecalibacterium i Subdoligranulum oraz Prevotella i Akkermansia, które wpływają na produkcję mucyny. Oprócz ww., bakteriami bardzo pożądanymi przez nasz układ pokarmowy są Bifidobacterium i Lactobacillus. One odgrywają rolę ochronną przed cukrzyca typu I.

Jak widzicie Państwo, abyśmy byli zdrowi, musimy naprawić florę jelitową. Ten proces jest długi, trwa nawet 2 lata. W tej sytuacji musimy posiłkować się naturalnymi substancjami, m.in. maślanem sodu. Maślan sodu wspomaga system odpornościowy, zmniejsza procesy zapalne jelit, wpływa na zmniejszenie polineuropatii cukrzycowych, zmniejsza ryzyko i intensywność raka jelit oraz pomaga nam przy wszelkich chorobach autoagresyjnych. Dlaczego? Wszystko zaczyna się w brzuchu – to drugi mózg, w którym ilość włókien i komórek nerwowych jest większa niż w czaszce. Nie tylko inteligencja odporności, ale całej obronności naszego organizmu.

Ten artykuł nie jest poradą medyczną ani zaleceniem lekarskim. Stanowi tylko stwierdzenie pewnych faktów. Jeżeli potrzebujesz porady medycznej, udaj się do lekarza.